|
FANI - ARTYKUY
|
Depeche Mode jest naszym życiem
Bravo Girl (1999)
|
|
Czwartkowy wieczór w Jednym z łódzkich
pubów. Przy stołach wielu młodych, ubranych na czarno ludzi. Chłopcy z
charakterystycznymi fryzurami - wygoleni po bokach i z tyłu, ze
sterczącymi do góry grzywkami. Z głośników płynie muzyka znanego
angielskiego zespołu. Przy jednym ze stołów siedzą trzy dziewczyny i o
czymś dyskutują. Dalia uczy się w szkole średniej, a Kaśka w gimnazjum
językowym. Maxi pracuje w firmie reklamowej i też jeszcze się uczy.
Wywodzą się z różnych środowisk, mieszkają w innych dzielnicach Łodzi i
prawdopodobnie nigdy żadna z nich nie dowiedziałaby się o istnieniu
pozostałych, gdyby nie wspólna muzyczna pasja. Dziewczyny są wielkimi
fankami Depeche Mode i właśnie ten fakt zdecydował o tym, że się
poznały. Dzięki muzycznej fascynacji mają także wielu wspólnych
znajomych. Wszystkie aktywnie działają w łódzkim fanklubie Depeche Mode
„Faith'. W czwartki i w niedziele spotykają się w „Chinatown" lub
„Velvet Underground", największych obecnie punktach zbiorczych łódzkich
„depeszowców". Maxi słucha Depeche Mode już od blisko dziesięciu lat i
Jest chyba największa fanka tego zespołu w Polsce. Ma ogromny zbiór
płyt, kaset audio i wideo i bardzo często są to rzeczy niemalże
unikatowe. Dostałam w prezencie kasetę „Music For The Masses" i od tego
się zaczęło. Od tamtej pory nie mogę się obejść bez DM. Aby poznać
bliżej muzykę chłopców z Basildon i wiedzieć o nich jak najwięcej,
zaczęłam działać w fanklubie. Nasz „Faith" istnieje od 1993 roku i
skupia około 60 fanów DM z Łodzi. Dalia i Kaśka są w fanklubie od
kilkunastu miesięcy. DM stuchają jednak dużo dłużej.
-Ja zakochałam się w muzyce Depeche Mode, gdy sześć lat temu ukazała
się płyta „Songs Of Faith And Devotion" - mówi Dalia. - Spodobały mi
się teksty i image zespołu. Wcześniej słuchałam głównie polskiego
rocka, a DM znałam z napisów na murach.
- Na poczqtku lat dziewiecdziesiqtych była wielka moda na DM, ale Ja
byłam wtedy do tej muzyki chyba jeszcze za młoda - dodaje Kaśka.
Słuchałam przede wszystkim Roxerte, Scorpions i Take That. Sześć lat
temu zabrałam się za DM i teraz, gdy ich słyszę, serce zaczyna mi bić
szybciej. Można powiedzieć, że wpadłam w „depeszowski" nałóg.
Dziewczyny są zgodne co do tego, że w DM ważna jest nie tylko muzyka,
ale także teksty Martina Gore'a, najczęściej mowiące o miłości i
tolerancji. Każda z nich odbiera Je po swojemu, nie ma bowiem reauł
okreslajqcych sposoby interpretacii.
Dalia, Kaśka i Maxi zbierają wszystko, co wiąże się z ich ulubionym
zespołem. Starają się dotrzeć do wszelkich prasowych informacii
-wycinają z gazet artykuły i zdjęcia, gromodzą plakaty. Najważniejsze
są jednak nagrania. Płyty i single można w Polsce kupić, z tym nie ma
więc proolemów, inaczej jest z nagraniami nieoficjalnymi (bootlegami).
Tutaj z pomocą przychodzq dziewczynom koledzy z fanklubu. Wielu z nich
koresponduje z fanami z zagranicy, których poznali dzięki adresom
zamieszczonym w magazynie „Bong", wydawanym przez angielski fanklub DM.
Zagraniczne znajomości przydają się przy kompletowaniu dyskografii
zespołu, bo do Łodzi docierają nie tylko płyty CD i kasety, ale także
filmy wideo, ksiązki oraz fanziny - amatorsko wydawane gazetki-ulotki.
Za granicą dużym wzięciem cieszy się natomiast książka Marka
Sierockiego o Depeche Mode. Dzięki kolegom Dalia, Kaśka i Maxi mają już
w swoich zbiorach nieoficjalne nagrania z ostatniej trasy koncertowej
DM promującej płytę „The Singles 86 - 98". Okazja do zdobycia nowych
nagrań czy informacji oraz zawarcia ciekawych znajomości sq zloty fanów
Depeche Mode. Zazwyczaj przyjezdzają na nie setki młodych ludzi z
całego kraju, a nawet z zagranicy. Na scenie prezentuja się zespoły
grające muzykę utrzymaną w klimacie utworów DM. W konkursach można
wygrać niesamowite nagrody (np. ufundowane przez członków DM). Zabawa
trwa całą noc.
Fanklub „Faith" wydaje własne pismo - fanzin „Stumm". Niedawno ukazał
się jego piąty numer. Podczas spotkań w pubach opracowywana jest
zawartość kolejnych numerów. Omawiane są też wydawnictwa innych
fanklubów.
- Staramy się brać udział w redagowaniu naszego pisma - mówi Dalia. -
Przydaje się przede wszystkim to, że znamy angielski. Tłumaczymy
teksty, wykorzystywane później w „Stummie". Składem pisma i jego
dystrybucją zajmują się już chłopcy. Podczas spotkań członkowie „Faith"
oglqdają zdjęcia i wymieniają się informacjami. Największym powodzeniem
cieszą się fotografie zespołu wykonane własnoręcznie przez fanów i te
mają najwiekszą wartość. Fanklub organizuje od czasu do czasu tzw.
„depeszoteki", na których wszyscy bawią się przy muzyce DM i innych,
podobnie grających zespołów. Na wideo odtwarzane są filmy z różnych
koncertów tej grupy.
Największym marzeniem chyba każdego fana jest zobaczenie ulubionego
zespołu na żywo. Tak też było w przypadku Dalii i Maxi. Były na
koncercie w ubiegłym roku w Pradze. Udało im się dotrzeć pod samą
scenę. Tańczyły i śpiewały razem z tysiącami innych wielbicieli DM.
- To było niesamowite przeżycie - wspomina Dalia. - Zespół ma obecnie
rewelacyjny wizerunek sceniczny i znakomicie dobrany repertuar. No i ta
fantastyczna atmosfera, naprawdę trudno to opisać!
Dziewczyny bardzo przeżywały całą historię związaną z uzależnieniem się
od narkotyków wokalisty Depeche Mode, Dave'a Gahana.
- Obawiałam się, że zespół przestanie istnieć - mówi Maxi.
Cała sprawo mocno odbiła się na psychice wszystkich muzyków. Wiele
gwiazd ma takie problemy, na szczęście w przypadku Dave'a wszystko
dobrze się skończyło.
- Byłam wyczulona na wszystko, co ukazywało się na ten temat w prasie
lub w telewizji - dodaje Dalia. - Pewnego dnia, już po ukazaniu się
płyty „Ultra", ktoś powiedział mi, że jakiś znany muzyk popełnił
samobójstwo. Od razu pomyślałam o Gahanie. Okazało się jednak, że
stresów związanych z byciem gwiazdą nie wytrzymał Michael Hutchence z
INXS. W ogóle to, co robił Dave, nie było najmądrzejsze. Podobno był
wściekły, gdy Kurt Cobain popełnił samobójstwo. Twierdził, że wokalista
Nirvany ukradł mu świetny pomysł na zakończenie kariery. Jak w ogóle
można myśleć w taki sposób? Dziewczyny spotkały się z tolerancją ze
strony innych muzycznych subkultur czy członków innych fan klubów. Same
też starają się być tolerancyjne. Słuchają zresztą nie tylko DM. Dalia
lubi U2, The Cure, And One i wykonawców wywodzących się z popularnego w
latach osiemdziesiqtych nurtu new romantic, m.in. New Order i Ultravox.
Maxi słucha tzw. muzyki industrialnej (Front 242, Nine Inch Nails) oraz
zespołów zwiqzanych z wytworniq „4AD" (np. Dead Can Dance czy Cocteau
Twins). Dalia, Kaśka i Maxi nie wyobrażają sobie życia bez Depeche
Mode. Muzyka tego zespołu jest dla nich bardzo ważna, dlatego z
niecierpliwością oczekują wszelkich wiadomości o swoim ulubionym
zespole. Mam wielką nadzieję, że wydany w 1998 roku album The Singles
86 - 98 nie będzie ostatnią płytą w dorobku Depeche Mode.
|
|
|
|