Strona g³ówna Kontakt Mapa strony Kana³ RSS





Celebrator - imprezy fanów Depeche Mode





ARCHIWUM - WYWIADY
Wywiad z Andy Fletcherem
 depechemode.com (styczeÅ„ 2009)
Daniel Barassi: Ben Hillier jest producentem nowej płyty. Jak to jest pracować z nim znów nad nowym albumem i jak myślisz co on i jego ekipa wnosi do projektu Depeche Mode?

Fletch: Byliśmy bardzo zadowoleni z Bena podczas prac nad poprzednią płytą. Normalnie Depeche Mode nie współpracują z nikim dwa razy. A może jest tak dlatego, że to nikt nie chce z nami współpracować ponownie (śmiech). Ben był niczym tyran, nagraliśmy więcej piosenek niż zwykle, więc i pracy było więcej. On to wszystko dobrze poprowadził.

DB: Na jednym z klipów ze studia, jeden z członków ekipy Bena sporo sobie pogrywa na gitarze z Martinem. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej?

F: Nazywa się Luke Smith. Na poprzedniej płycie w tej samej roli wystąpił Dave McCracken. Właściwie chodzi tu o dodatkowego muzyka. Szczerze mówiąc atmosfera była bardzo, bardzo dobra. Wszystko poszło całkiem gładko. To była dobra zabawa i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co wyprodukowaliśmy. Myślę że stworzyliśmy coś bardzo dobrego.

DB: Czy chcieliście osiągnąć jakieś specyficzne brzmienia wchodząc do studia?

F: Nigdy nie można mówić o czymś takim gdy zaczynamy nagrania. Oczywiście mieliśmy demówki Martina, ale myślę że jedną z kierujących naszymi inspiracjami sił był obsesja Martina z eBay i syntezatorami analogowymi.

DB: Chciałem właśnie o to zapytać, to samo robił Ben podczas prac nad "Playing The Angel", prawda?

F: Tak, myślę że Martin ma nowa obsesję i zdecydował się na syntezatory analogowe oraz pedały efektowe do gitar. Co kilka dni przychodziła nowa paczka, wyciągaliśmy to co było w środku i sprawdzaliśmy jak to brzmi. To było całkiem inspirujące. Generalnie myślę że to przede wszystkim album elektroniczny. Oczywiście jest na nim i gitara, ale jest więcej elektroniki niż na Playing The Angel".

DB: Czy myślisz że te wszystkie zabawki w studiu pomogły czy przeszkodziły procesowi nagraniowemu? Czy baliście się przepracowania czy może nowy sprzęt naprawdę się przydał?

F: To naprawdę bardzo inspirujące, po prostu bierzesz coś co przysłali, o czym słyszałeś, że jest niezłe i sprawdzasz to. Masz na myśli jakiś szczególny dźwięk i wtedy mogliśmy powiedzieć "Sprawdźmy właśnie to". Naprawdę była masa pudeł każdego dnia.

DB: Z całą pewnością niektóre z tych wyszukanych sprzętów były bardzo stare. Czy wszystkie w ogóle działały?

F: Wszystkie były w pierwszorzędnym stanie.

DB: Dave podobnie jak na Playing The Angel" także przygotował kilka swoich piosenek. Jak to jest mieć dwóch autorów piosenek w zespole, czy to dodaje siły całemu przedsięwzięciu?

F: No cóż, już wcześniej mieliśmy taką sytuacje w zespole...

DB: No tak, Vince Clarke i Alan Wilder, ale miałem na myśli obecny skład.

F: Tak naprawdę myślę, że pisanie piosenek przez Dave'a bardzoej scementowało jego relację z zespołem, jest bardziej pewny siebie i spełniony. To jeden z powodów dlaczego nasza grupa tak dobrze ze sobą współpracuje. Piosenki Dave'a są coraz lepsze. Czasami naprawdę ciężko rozróżnić piosenki Dave'a i Martina. A do tego w przypadku tej płyty Martin był wyjątkowo płodny. Napisał więcej piosenek, wszystkie były naprawdę dobre - dlatego właśnie sądzę, że płyta jest bardzo dobra, od początku, aż do końca.

DB: Jak myślisz, czy przełożenie studyjnych wersji nowych piosenek na wersje koncertowe będzie trudne czy może wszystko pójdzie gładko?

F: Niektóre piosenki generalnie nadają się do wykonywania ich na żywo, inne z kolei nie. Jak zwykle, kiedy jesteśmy w studiu nie myślimy o koncertach. Kiedy mamy gotową płytę, zaczynamy koncentrować się w pełni na tournee. W tej chwili już jesteśmy w trakcie przygotowań. Decydujemy które nowe piosenki mamy zamiar zagrać na żywo, jakie stare utwory dodać do tego, jakie wybrać wersje i co zmienić. Czasami remiksy dają nam odrobinę inspiracji.

DB: Czy są jakieś spory odnośnie tego jakie piosenki, czy też ich wersje każdy z was chciałby wykonywać na trasie?

F: Nie traktowałbym tego jako walki, myślę że głównym problemem jest olbrzymi wybór piosenek. Wybieranie zestawu z listy 200 utworów... Jeśli do tego chcemy grać sześć czy siedem nowych kawałków, zostaje czternaście pozycji z dwustu i wszystko nie jest już takie proste. Pierwsza cześć trasy to wielkie stadiony, myślę że musimy też zwrócić uwagę, by grane piosenki pasowały to takich właśnie obiektów.

DB: Znów kręciłeś klipy w studio. Czy byłeś zaskoczony pozytywnym odbiorem przez fanów twoich nagrań z cyklu FletchCam z czasów "Playing The Angel"? Jak myślisz jak kamera w studiu wpływa na nagrania?

F: Myślę że nie wpływa zupełnie na cały proces. Właściwie to staram się tylko filmować to co może być w jakiś sposób interesujące. No i wiesz, ci goście lubią być filmowani (śmiech).

DB: Czy dobrze się przy tym bawiłeś?

F: No jasne. Nie uważam siebie za bardzo dobrego operatora. Myślę że na "Playing The Angel" strasznie się to wszystko trzęsło, tym razem starałem się trzymać kamerę stabilniej.

DB: Wolisz być za kamerą czy przed nią?

F: To dla mnie nieważne. Kiedy kręcę materiał ze studia to czasami dziwne, bo to właśnie ja kręcę prawie wszystko. Tak naprawdę nie ma mnie w tych filmach za wiele. Ale się tym nie przejmuję i jednocześnie nie przeszkadza mi bycie przed kamerą.

DB: Październikowa konferencja prasowa cieszyła się tak wielkim zainteresowaniem w sieci, że spowodowała awarię zarówno strony oficjalnej DM, jak i strony z przekazem video. Po tych wszystkich latach, płytach, trasach, jak podchodzicie do tego, że zespół wciąż ma taka rzeszę oddanych fanów i czemu to przypisujecie?

F: Szczerze mówiąc to nas zaskakuje. Podczas koncertów jest teraz lepiej niż przed laty w czasach gdy byliśmy na czele list przebojów, chodzi mi o te wielki występy w Europie. W czasach płyty "Violator" graliśmy na mniejszych obiektach, a byliśmy na wszystkich listach przebojów. Myślę że jedna z przyczyn tak dobrej sprzedaży biletów jest fakt, że naprawdę przykładamy się do tego, by każdy koncert był dobry.

DB: Musi się wam dość dziwnie patrzeć na liczby pokazujące najpierw sprzedaż płyt i potem zdecydowanie lepszą sprzedaż biletów na koncerty. Czy to was zbija z tropu?

F: Tak naprawdę to nie, Depeche Mode istnieje przez 30 lat. Ludzie zakochiwali się w Depeche Mode przez cały ten czas i zawsze lubili pewne okresy z naszej kariery bardziej niż inne. Oczywiście ja to rozumiem. Ale wciąż tak naprawdę sprzedajemy całkiem niewiele płyt. Ciężko o tym mówić mając na koncie wcale nie tak wiele sprzedanych płyt w ogólnym podsumowaniu.

DB: W studiu dało się zauważyć na szybie znak związany z negatywnym nastawieniem do poprawki konstytucyjnej "Prop 8" (kalifornijska propozycja zakazująca małżeństw ludziom tej samej płci). Na naklejce jest napis "Unfair & Wrong" ("Niesprawiedliwa i nieodpowiednia"). Pierwszy singiel ma mieć tytuł "Wrong". Zbieg okoliczności?

F: To zupełny przypadek, "Wrong" powstało na długo przed tym wszystkim. Ciekawe jest to, że w Santa Barbara nasze studio było tuż obok kwatery głównej Obamy. Właściwie to byliśmy dosłownie drzwi obok nich, więc dostaliśmy trochę gadżetów, mamy plakietki i wszystko inne. To było całkiem fajne.

DB: Czy któryś z was zarejestrował się by głosować w Stanach?

F: Jesteśmy obywatelami Wielkiej Brytanii.

DB: Czy chcieliście może nakłonić tym fanów do poparcia czegoś, czy po prostu był to tylko pogląd zespołu, nic więcej?

F: Musisz pamiętać, że Dave mieszka w Ameryce i jest żonaty z Amerykanką. Martin był żonaty z Amerykanką. Ja naprawdę siedzę w polityce. Wiedzieliśmy wszystko o Obamie, wybory odbywały się gdy byliśmy w Ameryce. Byliśmy za Obamą i byliśmy naprawdę podekscytowani.

DB: Czy chcesz powiedzieć coś więcej fanom czytającym stronę internetową Depeche Mode?

F: Jest jeszcze mnóstwo informacji, które wkrótce się ukażą. Rozumiem frustracje fanów na stronie, ale tak jak powiedziałem już kiedyś to strona oficjalna. Jednym z problemów strony oficjalnej jest to, że publikujesz informacje, które są oficjalnie podawane do publicznej wiadomości.

DB: Jak widzisz przyszłość Depeche Mode, chodzi o plany długoterminowe?

F: No cóż, szczerze mówiąc zawsze odpowiadamy na takie pytania w ten sam sposób. Nagraliśmy płytę, ruszamy w trasę. Nie patrzymy na nic więcej. Wszystko co mogę teraz powiedzieć, to fakt, że atmosfera w zespole jest naprawdę bardzo, bardzo dobra i to wróży nam nieźle na przyszłość.
Strona g³ówna Do góry
Copyright © 2005-2024 Modern Mode
Realizacja : DIALNET
strona g³ówna /  news /  zespó³ /  dyskografia /  galeria /  teksty /  fani /  archiwum /  strona