Strona g³ówna Kontakt Mapa strony Kana³ RSS





Celebrator - imprezy fanów Depeche Mode





ARCHIWUM - ARTYKU£Y
Koncert Depeche Mode
 MiÅ‚osz Habura - nuta.pl (12.06.2006)
Kilkanaście tysięcy fanów Depeche Mode, którzy przemoczeni czekali w piątek na koncert swoich ulubieńców mogło być zadowolonych. Brytyjczycy dali popis pełnego profesjonalizmu. I niestety "tylko" tego.

Publiczność zniosła prawdziwą ulewę. Przemoczeni i zziębnięci miłośnicy Dave'a Gahana i spółki czekali jednak cierpliwie. Występująca w roli supportu Pati Yang, zagrała naprawdę dobry koncert, ale miała olbrzymiego pecha - deszcz sprawił, że ciężko było jej poderwać tłum do zabawy. A szkoda, bo uczciwie trzeba powiedzieć, że pokazała prawdziwą klasę. Timo Maas, który zagrał po niej, nie dość, że dał pokaz moim zdaniem nieciekawy, to jeszcze za długi, a jego najciekawszymi momentami były... wizualizacje.

Przed pojawieniem się na scenie gwiazdy wieczoru deszcz na szczęście ustał. Depeche Mode mieli zatem pełne pole do popisu. Zaczęli od intro, po którym przeszli do ""A Pain That I'm Used To". Stadion, co zresztą było do przewidzenia, oszalał. Kolejne utwory pochodzące na zmianę z najnowszego albumu "Playing The Angel" i starszych wydawnictw utrzymywały wysoki poziom koncertu. Dave Gahan był w niezłej formie, biegał po scenie i - jak to ma w zwyczaju - wymachiwał statywem od mikrofonu. Było nieźle: "A Question Of Time", "Suffer Well", "Precious" oraz "Walking In My Shoes" musiały się podobać. Mnie jednak czegoś brakowało. Wyglądało na to, że zespół nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że fani przemokli do suchej nitki. Żaden z muzyków nie zająknął się na ten temat ani słowem i gdyby nie "Good evening Warsaw!" można by pomyśleć, że koncert ten odbywa się np. w Tokio. Tego braku kontaktu z publicznością brakowało mi zresztą do końca ich występu. A szkoda, bo skoro zespół reklamował na telebimach swoje bootlegi to mógł odrobinę bardziej się postarać. Ten z Warszawy nie będzie żadną nadzwyczajną pamiątką.

Zestaw utworów, który Depeche Mode zaprezentowali w dalszej kolejność mógł cieszyć. Świetnie wypadły: "Home", "In Your Room", mroczny "Nothing's Impossible" czy klasyki pokroju "I Feel You", "World In My Eyes". Ekstatyczną radość wywołały jednak dopiero największe hity: "Personal Jesus" i kończący regularny set "Enjoy The Silence". W tym też momencie nasza piłkarska reprezentacja spuszczała na siebie zasłonę milczenia przegrywając z Ekwadorem.

Później Depeche Mode wyszli jeszcze na scenę, żeby zagrać na bis: "Leave In Silence", "Photographic" i "Never Let Me Down Again", podczas którego las rąk w górze towarzyszył muzykom przez cały czas trwania tego utworu. To jeden z najlepszych momentów tego show. Widać było, że zespół był zadowolony z przyjęcia przez fanów i zapowiedział swój powrót do naszego kraju. Oby następnym razem zostawił po sobie nie tylko profesjonalnie zagrany koncert, ale także wrażenie tego, że liczy się dla niego to, iż fani zniosą nawet ulewny deszcz, żeby tylko móc go posłuchać. Tej interakcji, kontaktu z publicznością na stadionie Legii bardzo mi brakowało.
Strona g³ówna Do góry
Copyright © 2005-2024 Modern Mode
Realizacja : DIALNET
strona g³ówna /  news /  zespó³ /  dyskografia /  galeria /  teksty /  fani /  archiwum /  strona