|
|
|
|
|
ARCHIWUM - ARTYKU£Y
|
Depeche Mode w Katowicach
Mateusz Adamski - napis.pl (maj 2006)
|
|
Białe spodnie, kowbojki lub Martensy, skórzana kurtka, charakterystyczne
"lotnisko" na gÅ‚owie… To wszystko atrybuty fanów Depeche Mode, którzy pewnego
chłodnego marcowego dnia stawili się w liczbie dziewięciu tysięcy, aby szczelnie
zapełnić katowicki "Spodek"
Obok siebie stali "fani starej daty" - którzy zespołu zaczynali słuchać
jeszcze latach osiemdziesiątych oraz nieco młodsi wiekiem, którzy swą przygodę z
muzyką "Depeszy: rozpoczęli od płyty "Exciter". Uważny obserwator miał szansę
wypatrzyć w tłumie Justynę Steczkowską, Kasię Kowalską, Artura Rojka, czy też
dziennikarzy Piotra Metza oraz Hirka WronÄ™.
Zespoły rozgrzewające publikę przed występami DM nigdy nie mają łatwej roli. The
Bravery poradziło sobie całkiem nieźle, Wykorzystując przysługujące im pół
godziny najlepiej jak umieli. Gdyby tylko akustyk potraktowaÅ‚ ich nieco lepiej…
"An honest mistake", "Fearless" czy "Unconditional" podobały się jednak publice,
która pożegnała zespół szczerymi brawami.
Chwila oczekiwania i ryk wydobywajÄ…cy siÄ™ z zapchanego po dach Spodka wita na
scenie Dave'a, Martina oraz Andiego. Zespół grający w składzie poszerzonym o
dodatkowego klawiszowca (Martin więcej czasu spędza przy gitarze) oraz
perkusistę zaczął występ od dwóch utworów z nowej płyty - "A Pain that I'm used
to" i John the Revelator". Należy tutaj wspomnieć o publice, bo rzadko zdarza
siÄ™ aby trzydziestoletni faceci wykrzykiwali ze Å‚zami w oczach teksty typu: :Dave!
I love you!" itp. Ale żeby zrozumieć fanów DM trzeba zostać jednym z nich…
Wracając do repertuaru, jako trzeci zabrzmiało dynamiczne "A Question of Time" i
zaraz potem "Policy of Truth". Gahan często przestawał śpiewać na kilkanaście
sekund, pozwalając wykrzyczeć się widzom. Widać było iż jest zachwycony gorącym
przyjęciem, podobnie zresztą jak reszta zespołu. Mniej więcej w środkowej części
koncertu rolę wokalisty przejął na chwilę Martin, aby zaprezentować nam "Damaged
People", "Home" oraz "Shake the Disease". Depeszowskie hity sypały się jak z
rękawa. Było "I feel you", było "Behind the Wheel", "World in my eyes"....wszystko
o czym tylko można było marzyć! Każdy utwór w porywającej wersji, wspomagany
chóralnymi spiewami fanów. Dzięki nim nawet ograne do bólu "Personal Jesus" i "Enjoy
the Silence" wypadły niesamowicie. Wizualizacje wyświetlane na trzech ekranach
(Ze względu na niewielkie rozmiary hali zrezygnowana ze standartowych sześciu)
oraz kula wisząca z boku sceny tylko potęgowały wrażenia.
Na bis zespół odgrzebał z zamierzchłej przeszłości "Everything Counts" i "Just
can't get enough" (Ten utwór ma już ćwierć wieku!!!). Oczywiście nie mogło
zabraknąć "Never Let Me Down Again" z kultowym już machaniem rękami, imitujących
łany zboża. Dla tego momentu kiedy tysiące ludzi posłusznie machało łapkami w
strugach światła warto było przyjechać do "Spodka", kupić bilet dziewięć
miesiÄ™cy wczeÅ›niej i odstać parÄ™ godzin przed wejÅ›ciem….Dla takich momentów
jeździ się na koncerty! Jeśli ktoś nie kupił jeszcze biletu na czerwcowy koncert
Depeche Mode w Warszawie, niech czym prędzej biegnie do sklepu!!!
|
|
|
|
|