|
ARCHIWUM - ARTYKU£Y
|
Mass-appeal mode
Geoff Boucher - Los Angeles Times (28.04.2006)
|
|
Martin Gore z Depeche Mode ma dobrÄ… radÄ™ dla wszystkich
rozgorączkowanych fanów z Los Angeles wybierających się na festiwal Coachella w
sobotę po to, aby zobaczyć zespół w akcji. "To chyba najlepszy czas, aby
zostawić w domu czarne ubrania" - zaczyna z chichotem.
Słowa te wynikają ze wskazań termometrów: podczas weekendu, kiedy odbędzie się
siódma edycja Coachella Valley Music Festiwal spodziewane są temperatury rzędu
33 stopni Celsjusza. Gore wraz z kolegami nie pojawi się na scenie do w pół do
dziesiątej wieczorem, kiedy to będzie już ciemno i chłodno, ale z pewnością nie
chciałby widzieć jak do tego czasu najbardziej zatwardziali fani stracą zmysły z
powodu porażenia słonecznego.
Jeśli tłum w Indio okaże oznaki omdlenia może to tylko znaczyć, iż dawna magia
Depeche Mode zadziałała na Southland ponownie. Kilka tutejszych imprez łączy się
z rynkiem koncertowym tak długo i tak mocno jak ta brytyjska grupa. Mają tu
miejsce zloty fanów Depeche Mode, przyciągające tysiące ludzi, jednoczących się
w koncertowych owacjach na stojąco, jakie miały miejsce podczas trzech
tutejszych, halowych występów Depeche Mode w listopadzie ubiegłego roku.
W Coachella może być nieco inaczej. Depeche Mode dołączą tam do innych grup
widniejących na rachunku i staną przed publicznością o różnej wrażliwości i
różnych zainteresowaniach. Interesujące brzmienia Franz Ferdinand i She Wants
Revenge, którzy także wystąpią w sobotę, nie są tak dalekie od Depeche Mode, ale
Kanye West, Daft Punk, Eagles of Death Metal oraz Sigur Ros sprawią, iż pierwszy
dzień festiwalu będzie prawdziwą mieszanką styli i rytmów. Z tego powodu Depeche
Mode mogą wyjść lepiej ze sprawdzonymi, prawdziwymi hymnami typu "Personal
Jesus," "People Are People" i "Strangelove" niż z materiałem z ostatniej płyty "Playing
The Angel".
"W dotychczasowej trasie zagraliśmy tutaj i w Europie 75 czy 80 koncertów, na
których wykonywaliśmy siedem utworów z najnowszego albumu" - mówi Gore. "Ale na
festiwalach i większych stadionowych koncertach nie będziemy grać ich aż tyle.
Zmienimy zestaw utworów, który był poprzednio ułożony z myślą o naszych
najwierniejszych wielbicielach. Kiedy grasz na festiwalu, gdzie nie każdy musi
być twoim fanem i gdy zagrasz siedem piosenek, o których publiczność nie ma
pojęcia to od razu stawiasz siebie na przegranej pozycji."
Najnowszy krążek otrzymuje przeważnie przychylne recenzje i Gore, gitarzysta
zespołu i główny dostarczyciel repertuaru przyznaje, iż wspaniale jest słyszeć,
że nowy materiał porównywany jest z albumem "Violator" z 1990 roku, o którym
mówi, że "generalnie był naszym szczytowym osiągnięciem".
Te porównania tchnęły w zespół więcej pozytywnej energii, towarzyszącej grupie w
trzeciej dekadzie istnienia. Założony w 1980 roku zespół z Basildon zyskał na
mroku i dekadenckim brzmieniu wychodzącym od powarkiwań wątłego frontmana,
Dave'a Gahana i pulsujących dźwięków wydobywanych z keyboardów przez Andy
Fletchera. Razem stworzyli piosenki definiujÄ…ce lata osiemdziesiÄ…te, obok The
Smiths i The Cure, stworzyli mroczny, romantyczny styl przepełniony melancholią
i tuszem do rzęs. Wytrzymali wewnętrzną presję.
"Myślę, że radzimy sobie teraz lepiej niż to bywało przez poprzednie lata" -
przyznaje Gore. "Tak dobrze nie mieliśmy się od piętnastu lat albo i więcej.
Wydaje mi się, że nagranie solowej płyty dało Dave'owi o wiele więcej pewności
siebie i teraz jeszcze bardziej czuje się członkiem zespołu. Na nowym albumie
napisał trzy utwory."
"Dave także skarżył się, iż śpiewając czyjeś piosenki zawsze czuł się jak
marionetka. Przez długi czas jednak sprawiało mu to przyjemność, ale w końcu
dotarliśmy do momentu, w którym także chciał brać udział w pisaniu piosenek."
Coachella będzie pierwszym występem Depeche Mode na festiwalu od czasów albumu "Violator",
jak potwierdza Gore. Gitarzysta przez pięć lat mieszkał w Santa Barbara i
słyszał wielokrotnie o pustynnej imprezie, będącej wzorcem wielkich, plenerowych
koncertów w USA.
"Występ na festiwalu będzie dla nas niemal zupełnie nowym doświadczeniem, tak
długo już tego nie robiliśmy. To będzie powrót do zamglonych czasów, kiedy to
graliśmy na festiwalach - powrót do lat osiemdziesiątych czy wczesnych
dziewięćdziesiątych - jesteśmy z tego powodu bardzo podekscytowani."
Gdy w zeszłym tygodniu na niebie pojawiły się szare chmury w głowie Gore'a
zaświtała myśl, że deszcz mógłby zagościć podczas występu, jako że przed laty
mieli przed sobą jedynie spoconych, a nie zmokłych fanów.
"To może być dla nas dobre", mówi Gore. "Taka pogoda bardzo do nas pasuje,
nieprawdaż?"
|
|
|
|