|
ARCHIWUM - ARTYKU£Y
|
Cybernetyczna Moda
Vox (1994)
|
|
Depeche Mode właśnie rozpoczęli odbywanie konferencji prasowych za pomocą
komputera, dało im to możliwość natychmiastowego połączenia się z fanami. Ale
czy może się zdarzyć, że ta połączona potęga w rękach użytkowników sieci
zaowocuje czymś, czego grupa może żałować?
Melissa opowiada, że spędza każde popołudnie i wieczór z Depeche Mode w jej
sypialni w SeattIe. Że przebywa w najbliższej możliwej odległości zawsze kiedy
istnieje prawdopodobieństwo złapania połączenia .Wystukuje w sieci
informatycznej, dało to możliwość fanom muzyki DM na kontakt z innymi fanami - z
kimkolwiek kto ma PC z modemem. Wymyślając to Depeche Mode stali się twórcami
pierwszego skomputoryzwanego kontaktu pomiędzy grupą a ich fanami. Melissa
wkrótce będzie zdolna do wstąpienia do "Center Stage" - generowanej komputerowo
areny. Klub ten będzie wkrótce pełen elektronicznych podróżników wędrujących
razem z grupą, gdziekolwiek Depeche Mode się znajdą, przerzucając parę numerów,
oni ich znajdą. Organizator linii błyszczy napisem na ekranie Melissy: "W tej
chwili nie możesz wstąpić do Center Stage, ponieważ jest ono pełne. Czy jesteś
chętna do wstąpienia, czy rezygnujesz?"
Techniczne ułatwienia pomogły zredukować "obsługę" linii z zapowiadanych 50.000
do tylko 300 osób. Ale czy dla dobra Depeche Mode, którzy sprawują bezwzględną
kontrolę nad ich image'em w mass-mediach, którzy z zasady całkowicie unikają
prasy, czy całkowite i błyskawiczne połączenie z fanami nie jest ceną
frustracji? "Długo czekaliśmy na tę chwilę" mówił później dziennikarzom Andy
Fletcher. "Nie mogliśmy lepiej trafić z naszą własną konferencją niż ją
poprowadzić! "
Kumpel z Sire Records - Lou Reed, gość, który podsunął pomysł połączenia,
opuścił hotel, w którym zatrzymał się zespół, sfrustrowany technicznymi
problemami, wyprowadzony z równowagi skopaniem przez kogoś połączenia fax'owego.
Mimo wszystko wokalista pamięta podniecenie tym pomysłem: "Zafascynowało mnie
to, wystarczyło żebyś dotknął, abyś został wysłuchany, bez jakichkolwiek podróży
gdziekolwiek, oprócz tej do komputera.
Melissa która używa ksywy siostry "Joy" aby wejść na linię zabawił się
wymieniając dziwne i niesamowite informacje z innymi fanami DM. Później wysyła
swoje poglądy do banku danych Online. "Mogę zostać tutaj tylko godzinę, ponieważ
moja siostra zwariuje, gdy dowie się, że używam jej ksywy, bo ludzie na linii
wciąż mówią rzeczy w stylu: KIM JESTEŚ PSYCHICZNA DZIEWCZYNO?!"
Fani DM są najaktywniejszą grupą użytkowników sieci Online i już środki masowego
przekazu uznały ich za najbardziej przewrotnych. Upoważnieni przez ich
technologię, fani, którzy mieli wykopane spod ziemi szczegóły o ostatnim albumie
grupy "Songs Of Faith And Devotion", zanim został wydany, dzielili się swoimi
zdobyczami z obsesyjnie błyszczącymi oczami. Według amerykańskiego publicysty
Depeche Mode "Ludzie robią krzywdę samym sobie. Wyprowadzili z równowagi Sire
Records (amerykańskiego dystrybutora) ponieważ ktoś przechwycił i zaczął
rozprowadzać bootleg "One Caress", "Higher Love" i "I Feel You" zanim się
ukazały.
Fani sÄ… zdolni do naprawdÄ™ artystycznej pracy, fotografie hotelu, gdzie
aktualnie zatrzymała się grupa, lub każdą piosenkę mogą sobie przekazać
nawzajem. Teoretycznie, jeśli ktokolwiek złapie taśmę demo z białą nalepką
(rozsyłaną do rozgłośni radiowych - przyp. tłum.), może wysłać ją do każdego,
kto wpisze nazwę ukochanej grupy do systemu. I chociaż jest to dokładnie
złamanie praw autorskich, to jest to trudne do odkrycia jeśli wiadomości popłyną
prywatną linią. 'W tym momencie komunikacja pomiędzy fanami jest przypadkowa.
Właściwie zorganizowany skomputeryzowany fan-club będzie zdolny do zamknięcia
"oczek w sieci", co poprowadzi do większej efektywności.
Ta wysoka technika piractwa jest nieprawdopodobna dla wytwórni płytowych,
podczas gdy muzykę dzieli się pomiędzy konserwatystów, którzy chcą
prawdopodobnie kupić produkt finalny. Jednakże końcowe produkty mediów są trochę
zbyt trudne do skopiowania. Żadne z przedsiębiorstw w USA nie przeprowadza
postępowań wyjaśniających, jako że nikomu nie przychodzi na myśl, że coś takiego
dzieje się naprawdę... już. Mimo wszystko reagują na to małymi wzmiankami i
krótkimi informacjami. W dodatku do konferencji Depeche Mode, Warner Brothers
zdecydowali o wypuszczeniu na rynek ich własnego biuletynu Informacyjnego, który
będzie zawierał szczegóły na temat mających się ukazać nowości, tras, a także
poszczególnych koncertów.
Kiedy "Vox" sprawdził przypadkowo bank danych Online, znaleźliśmy go pełnym
nieważnych i trywialnych wiadomości, ale ani śladu potencjalnych "przewrotowych"
wiadomości. Do tego momentu fani z ksywami jak na przykład "DeMode 101", "A
Wilder Fan" szczęśliwie plotkowali z każdym wzdłuż innej strefy czasowej w USA.
"Gore", który wpisuje jako swoje zajęcie "samobójstwa/pomoc w kryzysowych
sytuacjach" zainteresowany jest "szybkimi panienkami" i szuka swojego
odpowiednika w miłosnych tekstach Martina Lee Gore. Tymczasem inny fan "Phoenix
711" planuje przekazać swoją obsesję następnemu pokoleniu komputerowych
dzieciaków. "Większość kawałków Depeche ma sens i wymowę moralistyczną" cedzi
słowa na ekranie. "Mam wrażenie, że pewnego dnia w przyszłości usiądę w tym
miejscu i dam tą muzykę moim dzieciom, aby zachowały ją po wieczne czasy..."
|
|
|
|